https://www.facebook.com/237350770095383/videos/209510670383053/
Lek. wet. Natalia Strokowska przedstawia aktualną wiedzę i zalecenia dotyczące koniecznych środków bezpieczeństwa w pracy z klientem weterynaryjnym. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, publikowane są nowe wyniki badań, które mówią, że liczba nosicieli bezobjawowych może sięgać nawet 30-60%. Podpowiemy wam, jak świadczyć usługi z zachowaniem bezpieczeństwa. W tych trudnych czasach powinniśmy zjednoczyć się jako profesja i działać wspólnie w imię zdrowia zwierząt i ludzi.
Chcielibyśmy uporządkować aktualną wiedzę i zalecenia dotyczące koniecznych środków bezpieczeństwa w pracy z klientem weterynaryjnym. Sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie, publikowane są nowe wyniki badań, które mówią, że liczba nosicieli bezobjawowych może sięgać nawet 30-60%. Podpowiemy wam, jak prowadzić ZLZ z zachowaniem bezpieczeństwa. W tych trudnych czasach powinniśmy zjednoczyć się jako profesja i działać wspólnie w imię zdrowia zwierząt i ludzi.
Najnowsze zalecenia WSAVA, FECAVA, BSAVA, OIE oraz WHO zebraliśmy w artykule „Zwierzęta domowe i lekarze weterynarii w obliczu epidemii COVID-19” (Dostęp z 17.03.2020) dostępnym na portalu weterynarianews.pl oraz stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii. Mówią one między innymi o utrzymywaniu przez lekarza dystansu podczas konsultacji z klientem, co w gabinetach jednoosobowych o małym metrażu (stanowiące 75% praktyk w Polsce) jest niemalże niemożliwe do osiągnięcia. Co więcej zalecenia te podkreślają wagę częstego mycia rąk czy dezynfekcji pomieszczeń, jednak nie wyszczególniają roli zastosowania odpowiedniej ochrony osobistej równocześnie nie nawiązując do doniesień o niebezpiecznych zakażeniach bezobjawowych oraz skąpoobjawowych. Personel niestosujący odpowiednich środków chroniących, z powodu własnej ignorancji, problemów z zaopatrzeniem lub obojętności pracodawcy, jest narażony na bezpośredni kontakt z klientem, który może przechodzić zakażenie bezobjawowe. Ze względu na wysoką zaraźliwość wirusa lekarz taki ryzykuje zdrowie i życie swoje oraz odwiedzającego go klienta. Z najnowszych doniesień wiemy, że zakażenie koronawirusem niesie ryzyko śmierci również dla osób młodych bez obecnych chorób współistniejących.
Część lecznic w Polsce została zamknięta, pozostałe natomiast mogą odnotowywać wzrost liczby wizyt, zarówno tych dotyczących przypadków nagłych jak i profilaktycznych. Wiele placówek stosując się do zaleceń korzysta z rękawiczek, maseczek, przyłbic czy montuje płyty plexi na rejestracji. Wykorzystywanymi środkami ochrony jest również dezynfekcja przy użyciu lamp UV, ozonowanie oraz wprowadzenie 30 minutowej przerwy między zmianą personelu, aby umożliwić zabiegi dezynfekcji pomieszczeń. Część praktyk ma dostęp do pełnej ochrony, dzięki personelowi pomocniczemu nie jest konieczna obecność właściciela w gabinecie a lekarze mają możliwość konsultacji swoich stałych pacjentów telefonicznie. Niemniej jednak wspomniane rozwiązania są często niemożliwe do wprowadzenia w gabinetach jednoosobowych, a postanowienie o zamknięciu placówki jest osobistą decyzją prowadzącego zakład leczniczy i nie może być narzucone.
Środki ochrony wdrożone w gabinetach weterynaryjnych w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Francji, Szwecji czy Norwegii obejmują stosowanie podwójnych jednorazowych smyczy oraz dezynfekcję sprzętu przyniesionego przez klienta. Pacjenci stacjonarni są zostawiani przez właściciela w przygotowanym przed kliniką transporterze lub uwiązywani na smyczy, a następnie zwierzę odbierane jest przez odpowiednio ubraną pielęgniarkę. Przed przyjęciem pacjentów do szpitala personel przeprowadza medyczną kąpiel zwierzęcia przy użyciu specjalnych szamponów. Wprowadzone zostało rygorystyczne dystansowanie społeczne obejmujące nawet 12 tygodniową izolację personelu będącego w grupie ryzyka. Na zachodzie 70% lekarzy pracuje w zmniejszonym wymiarze godzin, a większość klinik przyjmuje jedynie pacjentów w stanach nagłych, a eutanazja zwierzęcia odbywa się bez obecności właściciela.
W obecnej sytuacji każdy dodatkowy sprzęt medyczny może przyczynić się do ratowania życia ludzi zarażonych koronawirusem. Szpitale uniwersyteckie oraz kliniki w Wielkiej Brytanii i Francji przekazują sprzęt weterynaryjny (respiratory, pompy infuzyjne, EKG, USG) szpitalom ludzkim. RCVS i BVAA wystosowało oficjalny apel do jednostek weterynaryjnych z prośbą o oddawanie sprzętu, który może pomóc w ratowaniu życia ludzi. Przykładem z kraju jest Wydział Medycyny Weterynaryjnej w Lublinie, który przekazał respirator do szpitala.
Realnym zagrożeniem, które niesie za sobą epidemia jest redukcja etatów w placówkach weterynaryjnych i oferowanie pracownikom płacy minimalnej starając się szukać oszczędności. Część gabinetów przewiduje świadczenie usług jedynie w trybie emergency, zwolnienia, przymusowe urlopy czy nawet zamknięcie placówki. Zmiany te są nieuniknione i nie dotyczą jedynie weterynarii, ale obserwowane są także w innych branżach. Porozumienie z pracodawcą oraz szczera rozmowa o przyszłości placówki mogą pomóc wypracować wspólne kompromisy.
Jak donoszą dane organizacji zrzeszającej przedsiębiorców Lewiatan, 69% firm planuje redukcję zatrudnień, a 47% może pozwolić sobie na podjęcie takich kroków po 3 tygodniach, w międzyczasie oczekując pomocy rządu. Kredytobiorcom oferowane są tzw. „wakacje kredytowe”, należy natomiast dobrze zapoznać się z warunkami podpisywanego przez nas aneksu. Zwolnienie z ZUS dotyczy jedynie osób samozatrudnionych lub mikroprzedsiębiorstw, których przychód za miesiąc luty nie przekroczył 15600zł. W przypadku małych firm zatrudniających do 9 osób rząd może przejąć opłaty ZUS za pracowników.
Gabinety jednoosobowe stanowiące 75% placówek weterynaryjnych w Polsce osiągają często przychód powyżej 15600zł zatem nie mogą liczyć na umorzenie składek ZUS. Lekarze pracujący w takich placówkach powinni wziąć pod uwagę współpracę z innymi gabinetami działającymi na danym terenie. Przy zaleceniach o zaniechaniu wizyt profilaktycznych gabinety, w których stanowiły one główny przychód są najbardziej zagrożone.
Teleweterynaria wprowadzona w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych czy Skandynawii umożliwiła lekarzom łączenie się z klientami oraz zmniejszenie ilości wizyt stacjonarnych. Trend ten mógłby zrewolucjonizować polską weterynarię, niemniej jednak na dzień dzisiejszy usługi teleweterynarii są w Polsce niezgodne z prawem, ponieważ zgodnie z kodeksem etyki lekarza weterynarii konieczne jest zbadanie zwierzęcia aby móc postawić diagnozę.
Niemożliwe jest abyśmy jako branża przetrwali obecną sytuację w niezmienionej formie. Jest to moment empatycznych liderów, którzy okażą zrozumienie i wsparcie, będą w stanie chronić swój personel oraz wypracować kompromis. Te kliniki zyskają niepodważalny kapitał intelektualny i personalny na nadchodzącą przyszłość. Nie możemy oczekiwać tego, że nasza gospodarka będzie na takim samym poziomie jak bogate gospodarki zachodnie. Potrzebna jest nam solidarność, działanie zespołowe, nasze inicjatywy i próby rozmów z organami, by nas wspierały i podejmowały kroki w kwestii zmiany ustawodawstwa w ciągu najbliższych tygodni. Nie możemy oczekiwać powrotu w tej samej formie; jednoczmy się, wspierajmy i działajmy wspólnie.
Opublikowany przez Vetnolimits Piątek, 27 marca 2020
Dodaj komentarz